
Szybciej, szybciej- poganiała się sama w myślach Sara.
-Zaraz się spóźnię na busa a kolejny mam dopiero po 1. lekcji.
Założyłam szybko buty i wybiegłam z domu. Na szczęście, gdy schodziłam z górki bus się zatrzymał abym wsiadła. Zdążyłam w ostatniej chwili mam nadzieje, że nie spóźnie się na 1. lekcje bo Kapuścińska znów będzie mnie pytała przy wszystkich i znów dostane pałę. Gdy wysiadłam z busa powędrowałam w stronę szkoły. Ściągnęłam kurtkę i zostawiłam w szatni po czym poszłam pod biologię. Pod klasą czekała już na mnie Kaśka.
-Hejka.Dobrze, że tym razem się nie spóźniłaś, bo już nie wiedziałam jaką bajeczkę wcisnąć Kapuście.
-Hej. Miałam dzisiaj szczęście, bo bus mnie zabrał z górki jak chodziłam.
-Zapraszam dziewczynki do klasy co tak siedzicie już po dzwonku.-oznajmiła Kapuścińska- A i jeszcze jedno Kasiu mogłabyś pomóc mi z tymi kartami prac, a ty Saro idź po wasz dziennik, bo nie miałam jak się zabrać.
-Dobrze.- odparłam i powędrowałam w stronę pokoju nauczycielskiego. Już miałam otworzyć drzwi, gdy nagle zauważyłam jakiegoś nieznajomego chłopaka.
-Znam wszystkich w tym gimnazjum i na pewno nie chodzi do tej szkoły to było dziwne. Zabrałam dziennik i poszłam do klasy. Na przerwie poszłam w to samo miejsce, ale jego już tam nie było.
-Może to kogoś brat lub kuzyn? -pomyślałam i dołączyłam do Kaśki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz